W pierwszym kwartale br. Finnlines odnotowało przychód na poziomie 105,2 miliona euro. To mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku, kiedy obroty sięgnęły 116,8 miliona euro. Oznacza to, że osiągnięty w tym roku rezultat był o 10 procent niższy niż w pierwszym kwartale 2015 r. Poprawił się natomiast wskaźnik EBITDA (zysk przed potrąceniem odsetek od zobowiązań, podatków i amortyzacji). Wyniósł on 25,3 miliona euro w porównaniu z 17,7 miliona euro w ubiegłym roku (oznacza to wzrost o 42,8 procent). Największe wrażenie robi jednak wynik operacyjny, który urósł do 8,3 miliona euro (0,6 miliona w ubiegłym roku), co oznacza wzrost o 1216 wzrost. Ma to związek z faktem, że w pierwszym kwartale ub. r. wiele ze statków Finnlines pozostawało w stoczniach, gdzie przeprowadzano montaż płuczek spalin. W tym samym okresie tego roku miał natomiast do swojej dyspozycji już 21 statków.
Przy okazji publikacji wyników firma wyjaśniła, że czerpie już korzyści z procesu instalacji scrubberów na pokładach swoich statków. Nie przełożyło się to jednak bezpośrednio na wszystkie wskaźniki, bo przewoźnik zdecydował się na obniżenie opłat klientom, co zwiększyło konkurencyjność firmy.
„Możemy korzystać z mniej kosztownego ciężkiego paliwa na statkach, które zostały wyposażone w scrubbery” - wyjaśniło Finnlines. „Nie przełożyło się to jednak w pełni na zyski, odkąd zdecydowaliśmy się przekazać płynące z tego korzyści naszym klientom poprzez mechanizm klauzuli, która pozwoliła zaoferować naszym klientom niższe ceny, co przełożyło się też na większe wykorzystanie ładowności”.
Finnlines jest jednym z czołowych przewoźników na Bałtyku. Oferuje przewozy pasażersko-towarowe oraz towarowe pomiędzy Finlandią, Niemcami, Szwecją, Danią i Polską, a także połączenia z portami Morza Północnego.
PromySkat
Źródło: Finnlines
