To dramatyczne wydarzenie odbiło się szerokim echem w brytyjskich i francuskich mediach. W środowe popołudnie grupa imigrantów pokonała znajdujące się w porcie ogrodzenie, a następnie minęła ochroniarzy i ruszyła w stronę statku. Atak na jednostkę odpierany był przy pomocy armatek wodnych. Kapitan jednostki podjął też szybką decyzję o podniesieniu ramp.
Podobne działania musiała podjąć załoga statku należącego do MyFerryLink, na pokład której także starali się dostać intruzi.
Najpierw próby nielegalnego wejścia na statek podjęło się 85 osób. Gdy to się nie udało, imigranci ponowili atak. Tym razem już w większej, liczącej 150 osób grupie. Na miejsce natychmiast wezwane zostały odpowiednie służby. Uzbrojeni policjanci, którzy przybyli do portu, zatrzymali agresywnych szturmowców.
Napastnicy byli prawdopodobnie członkami tymczasowego obozu dla imigrantów, który znajduje się w porcie Calais. Wielu jego przedstawicieli regularnie podejmuje próby przedostania się do Wielkiej Brytanii. Rzadko kiedy przybierają one jednak taki charakter.
Ostatnie wydarzenia wznieciły ryzyko zamknięcia portu w Calais. O tym, że taki scenariusz brany jest pod uwagę, poinformowała mer Calais, Natacha Bouchart. Lokalne władze za zaistniałą sytuację obwiniają Wielką Brytanię, która – według przedstawicieli miasta – nie robi nic, by zapobiegać napływowi nielegalnych imigrantów. Zamknięcie portu oznaczałoby poważne tarapaty dla transportu w obrębie kanału La Manche. Poza promami należącymi do P&O Ferries i MyFerryLink, połączenia pomiędzy Calais a Dover oferuje także DFDS.
Statek należący do P&O Ferries, na który próbowali dostać się intruzi, wyszedł wczoraj z portu z opóźnieniem wynoszącym 45 minut.
PromySkat
