Proces montażu scrubbera na na należącym do TT-Line promie Robin Hood
Proces montażu scrubbera na na należącym do TT-Line promie Robin Hood facebook.com/ TT-Line Polska
10.10.2014

Montaż scrubberów na promach idzie pełną parą. Czy wszyscy zdążą na czas?

Koniec tego roku będzie czasem intensywnych prac związanych z instalacją scrubberów. Zdaniem ekspertów, mimo wzmożonych dostaw sprzętu służącego do oczyszczania spalin, nie wszędzie uda się zakończyć prace związane z procesem jego montażu.

Scrubbery, powszechnie nazywane płuczkami spalin, to jedno z popularnych rozwiązań, do którego uciekają się armatorzy, chcąc wypełnić wyśrubowane normy dotyczące emisji siarki, które obowiązywać będą od 1 stycznia 2015 r. Ich instalacja na statku pozwoli armatorom na stosowanie konwencjonalnego i tańszego paliwa okrętowego zamiast kosztownego niskosiarkowego. Urządzenia te zmniejszać będą bowiem emisję szkodliwego dla środowiska tlenku siarki (SOX).

Fińskie przedsiębiorstwo Wärtsilä, które specjalizuje się m.in. w produkcji układów napędowych wykorzystywanych na statkach, już teraz dostarcza po kilka scrubberów miesięcznie. Wszystko po to, by w maksymalnym stopniu sprostać oczekiwaniom zamawiających. Specjaliści zaznaczają jednak, że w wielu przypadkach jest już za późno na rozpoczęcie i zakończenie instalacji przed godziną „zero”, czyli przed 1 stycznia 2015 r., kiedy wejdzie w życie tzw. dyrektywa siarkowa, zgodnie z którą w niektórych obszarach emisja związków siarki nie będzie mogła przekraczać 0,1 procent.

Sigurd Jenssen, który w firmie Wärtsilä jest dyrektorem ds. rozwiązań środowiskowych, zauważył, że wiele firm zwlekało do ostatniej chwili z podjęciem decyzji o montażu na statku scrubbera. Zdecydowali się na to dopiero w momencie, gdy zdali sobie sprawę z wysokich kosztów paliwa niskosiarkowego. Część operatorów zdecydowała się wówczas na montaż płuczek spalin, które w tej sytuacji stały się najprostszą opcją, szczególnie w porównaniu z rozwiązaniami opartymi o LNG czy dual-duel.

„Nie trzeba wykonywać tu żadnych zmian w istniejącej infrastrukturze. To taki sam biznes jak wcześniej, z tym wyjątkiem, że masz dodatkowy element wyposażenia na końcu komina. Nie potrzeba potem też zbyt wielu wysiłków w zakresie konserwacji, więc można korzystać ze statku w taki sam sposób jak do tej pory” - powiedział Sigurd Jenssen, który zaznaczył, że podczas prac nad produkcją płuczek udało się pokonać wiele technologicznych wyzwań i zastosować rozwiązania, które pozwolą statkom na sprostanie wyśrubowanym przepisom dotyczącym wpływu na środowisko także w przyszłości.

W wielu wypadkach scrubbery stanowią wydatek, który może dość szybko się zwrócić. W przypadku jednostek typu cargo montaż oczyszczaczy spalin oznacza wydatek od 1 do 2,5 miliona euro. W przypadku statków wycieczkowych czy promów pasażerskich koszty są wyższe.

Przedstawiciel firmy Wärtsilä zauważył, że dyrektywa siarkowa zmusiła do wykorzystania ekologicznych rozwiązań także tych armatorów, których statki spędzają niewiele czasu w objętych nowymi regulacjami strefach SECAs (skrót od: Sulphur Emission Control Areas). Na instalację scrubberów decydują się dziś jednak nie tylko operatorzy, których statki pojawiają się w tych obszarach, ale również przedsiębiorstwa, którym zależy na wizerunku firm dbających o środowisko.

Wśród armatorów, którzy zdecydowali się na wyposażanie swoich promów w scrubbery, znajdują się dziś m.in.: Color Line, Finnlines, DFDS czy TT-Line.

 

PromySkat

 

Źródło: The Maritime Executive

 


Twoje rezerwacje Twoje wyceny
Nr dyżurny 24/7
663 500 060